Dzień jak co dzień.Dom,polowania i przegadane noce z Rosalie.Bycie wampirem stało się już trochę nużące.Zwiedziłam już każde miejsce na Ziemi.Czasami żałuję,że wybrałam to życie,ale odwrotu już nie ma.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę słyszanych rozmów Rose i Carlisa.Z urywanych zdań zrozumiałam,że kolejny raz pójdziemy do liceum.Westchnęłam i weszłam do gabinetu mojego ojca.Sam on siedział za biurkiem,a obrażona Rosalie stała pod oknem.
-Cześć wszystkim.
-Witaj Bello.Od jutra będziecie chodzić do tutejszej szkoły.
-Słyszałam.Rose,idziesz ze mną na polowanie?-zaproponowałam siostrze,która od razu przystała na moją propozycję.
Już po chwili biegłyśmy pięknym zielonym lasem.Zawsze mnie to zachwycało,że w takim miejscu jak las jest tyle życia.
Ciepły jesienny wiatr przechodził przez moje pasma włosów.Uszy wypełniły odgłosy małych zwierzątek.Piękny zapach drzew mnie odurzał.Zatrzymałam się i zamknęłam oczy.Wsłuchałam się w odgłosy.I usłyszałam,150 metrów dalej było małe stadko mulaków.Poddałam się się pragnieniu i pobiegłam w tamta stronę.Nie minęło kilka sekund,a ja już kończyłam opróżniać zwierzaka z ciepłej cieczy.Zapolowałam jeszcze na dwie sarny.Nasycona pobiegłam do Rosalie.Ona także już skończyła i bez słowa wróciłyśmy do domu.
Na miejscu zastałyśmy wychodzącego Carlise'a.On się tylko uśmiechnął na nasz widok i wyszedł do pracy.Przejechałam ręką po włosach i skierowałam się do swojego pokoju.Położyłam się na łóżku i oddałam bolesnym wspomnieniom:
Przemierzam ulice nocą.Moje serce jest pełne bólu.Nie wiem dokąd pójść.Moje życie jest pełne nienawiści i strachu.Czuję się zagubiona i samotna.Szukam zmiany w swoim życiu.Nienawidzę być człowiekiem,tak słabą i chorą istotą.Nie zasługuję na takie życie.Jestem kimś lepszym i tak jak inni nie wierzę w te czyny.Wiem,że jestem kimś innym,należę do innego świata...Anioły ciemności wyłoniły się zza ścian.Są wszystkim czego potrzebuję.Mają ciemność po mojej stronie,poprowadzą mnie do lepszego życia.Żadnego więcej strachu,żadnego więcej bólu.Będą chronić mnie przez wieczność.Jedyną ceną,którą muszę zapłacić,to stać się jednym z nich i zostawić przeszłość z tyłu.
Nie wiem ile czasu minęło.Może cały dzień?Ale musiałam się otrząsnąć z tego otępienia.
Do drzwi ktoś zapukał.Po zapachu róży,pomarańczy i frezji,poznałam,że to moja siostra.
-Wejdź.-odparłam i z pozycji leżącej podniosłam się i usiadłam.
Blondynka posłała mi współczujące spojrzenie.No tak,pewnie wyczuła mój nastrój.Westchnęłam i pokazałam gestem dłoni aby usiadła.
-Bello,żałujesz tego,że Carlise cię przemienił?-zapytała,a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.
To nowe życie byłoby może ciekawsze,gdybym miała dla kogo żyć.Cieszyłabym się z tego.
-Rose,to nie chodzi o to,że żałuję.Po prostu...brakuje mi drugiej osoby,której uczucia różnią się od waszych.Wiesz o co mi chodzi,prawda?
-Oczywiście.Mnie też tego brakuje.-postanowiłam zmienić temat i zapytałam:
-A jak twoja nowa piosenka?Napisałaś już?-pokiwała potwierdzająco głową nieśmiało się uśmiechając.
-To zaśpiewaj mi ją.-posłałam jej promienny uśmiech,który odwzajemniła i w wampirzym tempie pobiegła do swojego pokoju po gitarę.Już po kilku sekundach znalazła się ponownie w moim pokoju i zaczeła:
-Czysty rock'n'roll,sprawia,że północ płynie wieczorem teraz.Dziś wieczorem jest gorąco.Chodź i zabaw się,w ciemności tej nocy.Polujemy dla zabawy,ścigamy się za księżycem,chowamy przed słońcem.Amerykańskie noce.Wy,dzieciaki,jesteście takie dziwne.Amerykańskie noce,nigdy się nie zmienicie.Nasza magia jest młoda,ponieważ dopiero zaczynamy.Rozświetlamy niebo.Zawsze w biegu żyjemy na ulicach.W alejach krzyku,ponieważ jesteśmy królowe hałasu.Odpowiedzią na twoje marzenia.Amerykańskie noce.Wy,dzieciaki,jesteście takie dziwne.Amerykańskie noce,nigdy się nie zmienicie.Hej chłopcze jestes moim dobrym czasem.Tańcz blisko,by czuć się dobrze.Trzymaj się ciasno,jesteśmy na ostrzale.Cała noc jesteś moim pożądaniem.Wszyscy chcą imprezować,wszyscy chcą imprezować.Amerykańskie noce.Wy,dzieciaki,jesteście takie dziwne.Amerykańskie noce,nigdy sie nie zmienicie.
-Rose,to było cudowne.-przytuliłam ją mocno do siebie.
-Dzięki ci Isy.Zawsze we mnie wierzyłaś.
-Taka rola siostry.-zaśmiałam się.Spojrzałam na zegarek.Wskazywał 4.37.Czas się szykować do szkoły.Rosalie poparła moje zdanie i sama zniknęła w czeluściach dużej garderoby.Skierowałam się do łazienki.Nalałam do wanny ciepłej wody i wlałam różnych olejków zapachowych.
Zanurzyłam swoje nagie ciało w pachnącej wodzie.Biała piana okryła moją skórę delikatnie ją łaskocząc.
Po półgodzinie wyszłam z wanny otulając się czerwonym puchowym ręcznikiem.Skierowałam się następnie do garderoby i wybrałam szary sweterek z sercem,czarno-białe rurki,miętowe conversy i czapka z napisem.Gotowa wyszłam na korytarz.Tam zastałam siostrę która ubrała się tak:rózowe 15 cm szpilki,czarna spódniczka,szary T-shirt z napisem i jeansowa koszula.Posłałyśmy sobie znaczące spojrzenia i roześmiane ruszyłyśmy do garażu.Zdecydowałyśmy,że pojedziemy moim volvo cx90.Szybko wsiadłyśmy do środka.Ruszając zdałam sobie sprawę,że ten dzień zmieni całe moje dotychczasowe życie.
Dawn Princess
Wampiry... Coś nowego, że wplatasz rodzinę (w sensie, ojca). Wcześniej nie spotkałam się z takim wątkiem, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńStawiaj spacje po przecinkach i kropkach, justuj tekst. To drażni moje oczy.
Nie wiele mogę o tym napisać. Pierwszy rozdział nie wiele o sobie mówi... Odwiedzę go za jakiś czas, sprawdzając, czy jest nowa notka.
Przy okazji zapraszam Cię do siebie;
skrawek-nadziei.blogspot.com
Pozdrawiam,
Kath.~
Rozdział Fajny!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn!
Przy okazji zapraszam do sb!
black2121angel.crazylife.pl
Do napisania za pewien czas!
Buziaczki!
~Alison